2012.11.01// P. Rączka
Sporo kontrowersji wywołała wypowiedź Jeana-Marca Ayrault, który na pytanie czy jest za tym, aby ludzie pracowali po 39 godzin w tygodniu, a nie tak tak jak jest to teraz po 35, odpowiedział - "Dlaczego nie? To nie jest temat tabu. Nie jestem dogmatykiem". Słowa te wywołały burzę we Francji, jednak lewicowy rząd szybko im zaprzeczył i jeszcze raz podkreślił, że nie zrezygnuje z tego "wielkiego osiągnięcia lewicy".
Kryzys gospodarczy w tym kraju sprawił, że w ostatnim czasie powróciły pytania o to, czy nie przedłużyć czasu pracy. Wpadka została wyśmiana przez wszystkich. Były przewodniczący Zgromadzenia Narodowego z Unii na Rzecz Ruchu Ludowego - Bernard Accoyer, stwierdził, iż gafa to wynik tego co premier myśli, a co musi mówić.
- On bardzo dobrze wie, że 35 godzin to problem dla Francji.