2012.04.27// D. Pęgiel
Media w Stanach Zjednoczonych przytaczają kolejne informacje w sprawie najnowszego skandalu w Waszyngtonie. Okazuje się, że agenci Secret Service spędzali noce z prostytutkami nie tylko w Kolumbii, ale także w Salwadorze. Zdaniem komentatorów mogli oni w ten sposób narazić na szwank tajemnice państwowe - podała PAP.
Barack Obama
Dziennikarze powołują się na subkontraktora amerykańskiego rządu w Salwadzorze. Według niego - w poprzednim roku, na krótko przed wizytą prezydenta Baracka Obamy w stolicy tego kraju - agenci Secret Service mieli odwiedzić tamtejszy klub nocny i skorzystać z usług seksualnych jego pracownic.
Informator podkreśla, że przynajmniej dwóch ochroniarzy Obamy miało sprowadzić kobiety do swojego hotelu. Natomiast jeden z nich powiedział mu, żeby "się nie martwił", bo oni "robią to stale".
W odpowiedzi na najnowsze doniesienia w sprawie seksskandalu rzecznik ochrony prezydenta Edwin Donovan oznajmił, że relacje te nie muszą być prawdziwe. Podkreślił jednak, iż jeśli okażą się zgodne z prawdą, sprawa "zostanie zbadana w odpowiedni sposób".
Dzień wcześniej minister bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych Janet Napolitano powiedziała komisji Kongresu, że Secret Service nic nie wie o podobnych incydentach agentów tej służby w innych krajach.