2012.06.23// P. Rączka
Tragicznie zakończyło się wypłynięcie czwórki Polaków łodzią na Etne Fjord - jeden z nich nie żyje, a troje jest poszukiwanych. -
Wczoraj między godziną 15 a 16 wypłynęli wypożyczoną łodzią na głębokie wody. W tamtym rejonie wiał silny wiatr. Warunki pogodowe uspokoiły się po południu i być może dlatego zdecydowali się na ten rejs. Około północy ich zaginięcie zgłosił kolega, a około 4 rano znaleziono wywróconą do góry dnem łódź. Później, około 5 rano znaleziono ciało jednego z zaginionych. W tej chwili trwają poszukiwania pozostałej trójki - powiedział polski konsul w Oslo, Marcin Spyrka.
Mężczyźni byli najprawdopodobniej turystami. W akcji ratunkowej bierze udział śmigłowiec norweskiej policji, ratownicy Norweskiego Czerwonego Krzyża oraz jachty, które w tamtym czasie pływały po fiordzie. Norweska policja wydała komunikat, że kontynuuje poszukiwania na lądzie i w wodzie, wierząc, że pozostali zaginieni odnajdą są cali i żywi.
- W okolicy jest wiele miejsc, do których mężczyźni mogli dopłynąć - mówi Spyrka.