Przetrwać zakupy, czyli Bear Grylls w miejskiej dżungli

Kiedyś mężczyznom żyło się zdecydowanie łatwiej. Nie istniały wtedy feministki, więc nikt nie żądał specjalnych praw i nie krzyczał o tym, że tak naprawdę to nie jesteśmy potrzebni do niczego oprócz zapłodnienia. Zakupy z kolei robiło się na targach i w małych sklepikach, a wybór wcale nie był duży. Nasze życie uległo zmianie na gorsze z chwilą, gdy powstały centra handlowe i butiki odzieżowe. Wtedy kobiety odkryły jedną ze swoich pasji, jaką jest oglądanie każdej rzeczy znajdującej się na wieszaku. Czasem ogranicza się to tylko do przymierzania, przez co zaczynamy się denerwować, bo nie widzimy sensu takiego zachowania w sklepie. Gorzej, gdy kobieta uświadamia sobie do czego służą takie miejsca i rachunek opiewa na kwotę, która jest niebezpiecznie podobna do wysokości naszej pensji. Dałoby się jeszcze to jakoś przetrwać, gdyby kobiety wyruszały na swoje wyprawy same lub ewentualnie w towarzystwie swoich koleżanek. Niestety jednak one uwielbiają ciągnąć nas ze sobą do takich miejsc. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i znaleźć sposób na przetrwanie tych tortur.
Przeczytaj także: Zbliża się inwazja... Jak przetrwać atak zombie? »Pierwszą metodę można określić wyborem tzw. „mniejszego zła”. Otóż, gdy tylko zauważamy, że nasza partnerka zastanawia się nad pójściem do sklepu, musimy natychmiast oświadczyć, że przygotowaliśmy dla niej niespodziankę, która polega na obejrzeniu jakiegoś romansidła w kinie i zjedzeniu kolacji w restauracji. Owszem, nie zaoszczędzimy wtedy zbyt wiele czasu, ale nasz portfel uratuje się przed dietą cud, która naprawdę działa. Co jeśli okaże się, że w kinie nie ma nic, co by ją zainteresowało, a na dodatek nie jest głodna? Wtedy musimy wsiąść do samochodu i przygotować się do trasy, która bardziej przeraża kierowcę niż Rajd Dakar. Możemy próbować sztuczek z popsutym autem, brakiem benzyny czy uszkodzonym kołem, ale odkąd kobiety zaczęły masowo robić prawa jazdy, te triki straciły na swojej sile.
Przeczytaj także: Tornado - przetrwaj to śmiertelnie niebezpieczne zjawisko »Nie pozostaje nam nic innego, jak ruszyć prosto w paszczę lwa. To jednak nie oznacza naszego końca i możemy mieć jeszcze nadzieję, że jakoś to przeżyjemy. Co robić, gdy jesteśmy już na miejscu? Otóż możemy wtedy skorzystać z okazji i udać się na własne zakupy. Jesteśmy i tak skazani na pobyt w sklepie, a możemy ten czas przeznaczyć na uzupełnienie własnej garderoby. Jeśli jednak nic Wam nie potrzeba albo po prostu przeraźliwie nienawidzicie zakupów, udajcie się do księgarni lub kawiarni. Centra Handlowe oferują masę różnych rozrywek. Czasem jednak kobieta nie będzie chciała się zgodzić na zostawienie jej samej. Taką sytuację również możemy obrócić na naszą korzyść. Ubrania wyglądające ładnie na wieszaku zawsze trzeba przymierzyć, by przekonać się, że równie dobrze prezentują się na ciele. To świetna okazja do urozmaicenia życia seksualnego i wykonanie szybkiego numerka za kotarą. Jeśli będziecie mieć szczęście, to Wasza kobieta pokaże wtedy pazur, a ten niespodziewany zwrot akcji spowoduje, że odechce jej się zakupów. Jeśli jednak to nie pomoże, nie pozostaje Wam nic innego, jak grzeczne towarzyszenie swojej partnerce i wypowiadanie dziesiątki razy wyrażenia: „Kochanie, Ty we wszystkim wyglądasz cudownie”. Czy można jednak w drodze do kasy, gdy kobieta zapakowała do koszyka połowę sklepu, zachowywać się jak skazany idący na ścięcie? Otóż powinniśmy walczyć do samego końca. Udajmy, że odbieramy telefon, po czym oznajmijmy z przerażeniem, że dzwonił sąsiad i ktoś podejrzany kręci się koło naszego domu. Możemy również oznajmić, że dziwnym trafem zapomnieliśmy portfela. Jeśli ona również nie ma przy sobie kart ani gotówki, to nasz budżet przedłużył swoje życie przynajmniej o jeden dzień.