2011.11.25// D. Pęgiel
Francja uznała opozycyjną Syryjską Radę Narodową i żąda utworzenia strefy bezpieczeństwa dla cywilów oraz korytarzy humanitarnych. Francuski minister spraw zagranicznych twierdzi, że nie byłaby to interwencja militarna. Przyznaje jednak, że żołnierze byliby potrzebni do ochrony takiej misji - czytamy na stronie internetowej "Rzeczpospolitej".
Francja chce...
...wprowadzić w Syrii...
...libijski scenariusz
Komentatorzy twierdzą, że propozycje przedstawione przez szefa francuskiej dyplomacji Alaina Juppé przypominają scenariusz interwencji w Libii. Francja jako pierwsza uznała rebeliancką Narodową Radę Libijską i stanęła na czele misji NATO, która miała m.in. pilnować przestrzegania zakazu lotów. W rzeczywistości takie postępowanie osłabiło armię Muammara Kadafiego i dało zwycięstwo buntownikom.
Podobnego działania w wypadku Syrii obawiają się Rosja i Chiny, a także kraje arabskie. Fadi Hakura z brytyjskiego instytutu Chatham House w Londynie twierdzi, że Zachodowi chodzi o geopolityką, a nie obronę praw człowieka. Syryjskie państwo jest najbliższym sojusznikiem Iranu. Obalenie władz w Damaszku miałoby osłabić Teheran.